Blíži sa najkrajší čas roka, kedy si oddýchneme a strávime čas v kruhu blízkych s hromadou dobrého j...
Czego nauczysz się za młodu... czyli jak radzić sobie z finansami na studiach?
Właśnie wkroczyłeś w studenckie lata swojego życia? A może w obliczu zbliżającej się matury stoisz przed decyzją, jakie studia wybrać? Jeśli tak, prawdopodbnie egzaminy to nie jedyna rzecz, która przysparza Ci zmartwień. Ze studiami wiążą się też dodatkowe wydatki. Ale nie stresuj się. Zebraliśmy kilka wskazówek, które sprawią, że stereotyp zrujnowanego finansowo studenta będzie Ci zupełnie obcy.
Natłok nowych zajęć czy tęsknota za domem to nie jedyne wrażenia, jakie towarzyszą wyjazdowi na studia. Obok nich często pojawia się również szok związany z wejściem w dorosłość – między innymi przez konieczność „ogarniania” własnego budżetu czy ponoszenia wydatków, o których do tej pory nie mieliśmy bladego pojęcia. Co miesiąc trzeba zapłacić czynsz, w lodówce nie pojawia się magicznie darmowe jedzenie, a niektóre przedmioty wymagają zakupu własnych książek czy innych materiałów.
Do tego dochodzą: bilet miesięczny, okazjonalne wyjścia na miasto czy do kina, a także, w przypadku studentów niestacjonarnych, samo czesne. Jeżeli studiujesz dziennie, prawdopodobnie nie możesz z kolei pracować w pełnym wymiarze godzin, co ogranicza Twoje dochody i możliwości oszczędzania.
Pojawia się zatem możliwość, że studenckie lata zakończysz nie tylko z zerem na koncie, ale i z zadłużeniem. Nie brzmi to jak idealny start w życie. Według badania przeprowadzonego przez Bankrate.com w Stanach Zjednoczonych, aż 73% osób w wieku 23-38 lat musiało odłożyć w czasie przynajmniej jeden życiowy lub finansowy kamień milowy – zakup własnego domu, zawarcie małżeństwa oraz utworzenie rezerwy finansowej – przez konieczność spłaty kredytu studenckiego.
Na powyższym wykresie można zobaczyć, co z perspektywy czasu zmieniliby ci, którzy byli przeciążeni długami. Nie ma jednak powodów do paniki, czesne i kredyty studenckie są dalekie od wywołania takiego kryzysu w Europie.
Wielu młodych ludzi wciąż walczy jednak o rozpoczęcie życia na własną rękę. Wielu Polaków mieszka z rodzicami nawet w starszym wieku i nie jest w stanie się usamodzielnić. Statystyki wskazują, że ich liczba jest wyższa od średniej w innych krajach UE.
W tym artykule dajemy kilka wskazówek, które pomogą Ci zarządzać finansami osobistymi już na początku przygody ze studiowaniem.
Krok 1: Zastanów się, czy studia w ogóle są tego warte
W Polsce studia często traktowane są jako obowiązkowa, czysta formalność. Ze względu na deprecjację dyplomów w ciągu ostatnich kilku, kilkunastu lat, brak „mgr” przed nazwiskiem może być uznawany za porażkę. Czasem nie warto jednak za wszelką cenę pchać się na studia tylko po to, by je mieć. Studia to w końcu inwestycja jak każda inna.
Zwrotem z niej jest to, co ekonomiści nazywają kapitałem ludzkim. To umiejętności nabyte w trakcie nauki, które umożliwiają wykonywanie bardziej złożonych prac. To one wynagrodzą nas w przyszłości wyższą pensją lub możliwością wykonywania pracy, która naprawdę nas satysfakcjonuje. Jeżeli wydaje nam się, że dane studia nie pomogą nam zdobyć pożądanych umiejętności lub uprawnień, prawdopodobnie nie warto inwestować w nie swojego czasu i pieniędzy.
Chciałbym jednak zaznaczyć, że w większości przypadków studia to inwestycja, która się opłaca. W Stanach Zjednoczonych absolwenci uczelni wyższych zarabiają w ciągu całego życia średnio o milion dolarów więcej niż ich rówieśnicy z dyplomem szkoły średniej. Choć tracą kilkaset tysięcy na poświęceniu możliwości pracy i kosztach samej szkoły, i tak wychodzą na tym na plus.
Zysk nie jest jednak gwarantowany. Około 10% studentów w Unii Europejskiej nie kończy studiów, wielu z nich ostatecznie podejmuje również pracę w dziedzinach, do których wcale nie potrzebuje dyplomu. W Stanach Zjednoczonych to aż 40% absolwentów. Nie mamy analogicznych danych dla Europy, ale eksperci szacują, że problem jest u nas równie poważny.
Dla niektórych uczelni problemem może być również jakość. Jeżeli ich styl nauczania będzie przestarzały, firmy przy zatrudnianiu nie będą zwracać uwagi na wykształcenie. Bardziej interesować będą je zdolności praktyczne. Jeśli więc kandydat na informatyka przedstawi dobrze działający kod, nikogo nie będzie obchodziło, że nie chodził do szkoły i nauczył się go z YouTube’a. Jeśli uda Ci się zdobyć odpowiednie umiejętności pomimo, że ukończyłeś jedynie liceum, może Ci to dać więcej w życiu niż lata spędzone w szkole o niskiej jakości nauczania.
Kiedy więc stoisz przed wyborem, co po maturze, nie patrz wyłącznie w jednym kierunku. Rozważ, jak może wyglądać Twoje życie bez ukończenia studiów lub tylko z tytułem licencjata czy inżyniera. Sprawdź również statystyki dotyczące zatrudnialności absolwentów i upewnij się, że praca w wybranej dziedzinie będzie dla Ciebie satysfakcjonująca. Możesz to zrobić jeszcze przed podjęciem studiów, odbywając letni staż tuż po ukończeniu szkoły średniej.
To żaden wstyd, a możesz w ten sposób zaoszczędzić sporo pieniędzy. Łączne koszty utrzymania i czesnego w większości krajów kosztują równowartość ok. 30-40 tys. euro za 3 lata studiów. Jeżeli natomiast chciałbyś studiować w Wielkiej Brytanii po Brexicie, kwota ta wyniesie nawet do 100 tys. euro.
Krok 2: Uważaj na nadmierne zadłużenie
W 2017 r. brytyjski Institute for Fiscal Studies zwrócił uwagę, że typowy student tamtejszych uczelni, na których przed Brexitem studiowało wielu Polaków, opuszcza szkołę z długiem 44 tys. funtów na karku. W sprawozdaniu stwierdzono, że większość studentów nie będzie w stanie spłacić całej pożyczki, nosząc jej ciężar przez 30 lat, zanim pozostała część zostanie umorzona.
Chociaż nie oznacza to, że studenci będą ścigani przez komorników, kredyt do spłaty i tak niesie za sobą wiele ograniczeń. Uniemożliwia odkładanie znacznych kwot i sprawia, że źle wyglądamy w oczach banków, skutkiem czego te nie są chętne udzielać nam kredytów - także tych hipotecznych.
Krok 3: Przygotuj budżet
Choć może to zabrzmieć jak ogólna i nieco "nerdowska" porada, podsumowywanie dochodów i wydatków w formie prostego arkusza kalkulacyjnego Excel jest przydatnym narzędziem, które mi osobiści bardzo pomogło. Wystarczy, że zsumujesz wszystkie swoje miesięczne dochody (wsparcie od rodziców, wynagrodzenie za pracę na pół etatu czy stypendia) w jednej kolumnie i niezbędne wydatki, których będziesz musiał dokonać każdego miesiąca (czynsz, media, internet, transport, jedzenie czy materiały na zajęcia) w drugiej.
Idealnie, gdyby na koniec zostało Ci jeszcze trochę pieniędzy na dodatkowe wydatki, jak piątkowe wieczory na mieście czy nowe ubrania z wyprzedaży. Pierwsze, co zalecamy jednak zrobić z taką nadwyżką, to zaoszczedzenie przynajmniej jej części – nawet, jeśli miałoby to być tylko 100 złotych.
Możesz zrobić kilka rzeczy z kwotą, którą stopniowo zaoszczędziłeś. Część z pewnościa warto umieścić na koncie oszczędnościowym, jako rezerwę. O tym, dlaczego to taki ważne, możesz przeczytać we wpisie Rezerwy finansowe - cel, od którego powinienieś zacząć oszczędzanie, który stworzyło kilku moich kolegów.
Dowiesz się z niego, że rezerwa będzie Ci potrzebna na pokrycie niespodziewanych wydatków. Uwierz mi, jeśli przeprowadzisz się do większego miasta, rachunek u nowego dentysty może Cię naprawdę niemile zaskoczyć.
Nawet, jeśli masz już taką rezerwę, wciąż warto odkładać pewną część pieniędzy. Kwotę, którą zaoszczędziłeś, możesz zainwestować pasywnie na dłuższy okres, aby rozpocząć budowanie swojego majątku. Gdy chodzi o inwestowanie, czas jest Twoim sprzymierzeńcem. Jak to robić? O wskazówki spytaliśmy ostatnio najpopularniejszych polskich blogerów. Zobaczcie też, co na ten temat mówią Przemek i Klaudia w jednym z naszych webinarów:
Nawet jeśli inwestowane sumy nie bedą duże, cel to nauczenie się wydawać mniej niż zarabiasz. To podstawowy nawyk ludzi, którym udało się zbudować wielkie majątki w dorosłym życiu. A to nie jedyne korzyści, jakie płyną z długoterminowego inwestowania.
Krok 4: Co jeśli mój budżet jest na minusie?
Jeśli po sporządzeniu arkusza kalkulacyjnego okaże się, że nie jesteś w stanie pokryć nawet niezbędnych wydatków swoimi zarobkami, musisz zwiększyć swoje dochody i ograniczyć konsumpcję. Poniżej przedstawiamy kilka wskazówek, jak oszczędzać – kolejne możecie znaleźć w tym artykule.
Pierwszym sposobem na zwiększenie swoich dochodów jest rozeznanie kwestii stypendiów na Twojej uczelni. Przeszukaj jej stronę internetową, zapytaj starszych kolegów, a jeśli nadal nie zdobędziesz potrzebnych informacji, napisz maila do odpowiedniego działu. Uczelnie często udzielają pomocy studentom w trudniejszej sytuacji materialnej. Rząd holenderski udziela na przykład tanich kredytów na pokrycie kosztów utrzymania, jeśli pracujesz w ich kraju co najmniej 56 godzin miesięcznie.
Inną opcją jest znalezienie pracy w niepełnym wymiarze godzin, najlepiej prostego stażu studenckiego w dziedzinie, którą chcesz się zajmować później. Nie tylko zarobisz wystarczająco dużo, aby pokryć koszty studiowania, ale także zdobędziesz praktyczne umiejętności, które dadzą Ci znaczną przewagę przy ubieganiu się o pracę w późniejszym czasie. Pamiętaj tylko, żeby się nie poddawać i wysyłać tak dużo maili i CV, ile będzie trzeba, aby się dostać.
Jeżeli musisz jednak poświęcić cały swój czas na naukę, istnieje także wiele sposobów na minimalizację wydatków. Nie kupuj codziennie gotowych kanapek w studenckim sklepiku czy obiadu na mieście. Gotuj posiłki samodzielnie, najlepiej na 2-3 dni za jednym razem. Wyjdzie o wiele taniej.
Uważasz, że 200 złotych za podręcznik to trochę za dużo? Kup używane. Niektóre uczelnie organizują giełdy książek z drugiej ręki. W innych możesz po prostu napisać post w uczelnianej grupie na Facebooku.
Zniżki oferowane na kartę studencką ISIC
Korzystaj też z ulg studenckich. W wielu sklepach możesz je otrzymać, okazując legitymację studencką ISIC - wystarczy sprawdzić listę zniżek dostępną na stronie internetowej. W Amsterdamie uczelnia zaoferowała nam kod rabatowy, dzięki któremu przez pół roku mieliśmy darmowy dostęp do centrum fitness. Dobrze jest więc zorientować się, jak wyglądają podobne możliwości w Twojej okolicy.
Pieniądze możesz również zaoszczędzić na transporcie. Obok komunikacji miejskiej warto rozważyć również spacery czy jazdę na rowerze, zwłaszcza na krótkie odległości. Zaoszczędzisz pieniądze, a do tego przemycisz do swojego dnia odrobinę aktywności fizycznej.
Kończąc, chciałbym podkreślić, że inwestowanie w swoją edukację jest świetną, wartą poważnych pieniędzy decyzją. Niejedna osoba opowie Ci o swoich studenckich czasach jako o jednym z najlepszych okresów w życiu. Mamy nadzieję, że nasze porady pomogą Ci cieszyć się nim z jeszcze większym komfortem bezpieczeństwa finansowego. Powodzenia na kolejnych egzaminach!
A jeśli czytasz ten artykuł jako rodzic, który chce pomóc swoim dzieciom, mamy dla Ciebie jeszcze jedną rekomendację. Pomyśl o ich studiach z wyprzedzeniem i regularnie odkładaj na ten cel część swoich zarobków. Dzięki dłuższemu horyzontowi i procentowi składanemu, za studia zapłacisz mniej, a przyszłe koszty nie będą tak dużym obciążeniem dla Twojego budżetu rodzinnego.