Francúzska vláda padla. Čína zakázala vývoz strategických minerálov do USA a generálny riaditeľ Inte...
Michał Wikliński: Finax daje mi święty spokój
Inwestowaniem nadwyżek finansowych zajmuję się od 15 lat. Popełniłem mnóstwo błędów i dopiero po latach spotkałem parę mądrych osób, które pokazały mi co tak naprawdę oznacza świadome inwestowanie.
Kilka splotów wydarzeń później, kiedy już wiedziałem co to są ETF'y i posiadałem je w swoim portfelu, zupełnie przypadkiem natknąłem się na ofertę Finax. Już bardzo świadomy na tym etapie, zacząłem przyglądać się co ma do zaoferowania. Przemawiają do mnie liczby, więc po ich analizie wyszło mi, że... chyba potrafię to robić równie dobrze. W sumie to żaden problem, wiem jak się poruszać na giełdzie, mam konta brokerskie w różnych miejscach na świecie, stwierdziłem, że dam radę. I rzeczywiście, dawałem sobie radę, ale z biegiem czasu kilka rzeczy w Finax zaczęło mnie pozytywnie zaskakiwać.
Zaobserwowałem, że Finax stara się pozyskać klientów sprzedając nie tyle usługę, co pewną filozofię. Bardzo mi się spodobało, że postawiono na edukację oraz pomoc w sprawach, które, mimo tego, że są dość proste, powstrzymują ludzi od inwestowania. Finax w swoich materiałach uczy nas o błędach behawioralnych, tłumaczy rynkowe prawidła, ale przede wszystkim uczy nas realistycznych oczekiwań co do zwrotu z inwestycji. Przy okazji razem z Finax bezproblemowo rozliczymy podatek, otrzymamy PIT-8C, a przy okazji nie musimy się martwić proporcjami w alokacji swojego kapitału. Znów, są to niezbyt skomplikowane rzeczy, ale jednak zabierają czas. A nie każdy ma go nieskończenie wiele.
Bardzo spodobała mi się też transparentność samej usługi. Publiczne portfele i konkretne cyferki do porównania. Od samego początku nikt nawet nie próbował mnie oszukiwać, że stworzył jakieś cudowne rozwiązanie. Tak naprawdę mamy tu spięte ogólnodostępne ETF'y akcyjne, obligacyjne oraz zautomatyzowany proces rebalansingu portfela. Owszem, można to robić samemu, ale czas, który poświęcimy na zgłębianie detali tracimy bezpowrotnie. Przekonałem się o tym na własnej skórze, kiedy cały wolny czas musiałem poświęcić grze, którą tworzę od ponad 2 lat. Nagle rozmyślanie nad inwestycjami stało się niepotrzebnie angażujące. Zacząłem jeszcze bardziej doceniać, że ktoś może to robić za mnie. Owszem, jest to związane z kosztem zarządzania kapitałem, ale w tym konkretnym momencie w ogóle nie chcę się tym zajmować. Codzienna energia, której mam skończoną ilość, musi iść zupełnie gdzieś indziej. Oddaję niewielką zysku w zamian za święty spokój. Jeden zdefiniowany i systematyczny przelew, załatwia wszystkie moje inwestycyjne rozterki.
Przez cały czas, odkąd posiadam w Finax prosty portfel 70/30, śledzę co udało mi się ugrać w inwestycjach pasywnych prowadzonych samodzielnie. Czy jestem w stanie ze swoją mozolnie zdobywaną wiedzą pomnożyć kapitał dużo lepiej niż z Finax? Nie. Jestem to w stanie robić tylko minimalnie lepiej. Tyle, że dziś, kiedy skupiam się nad własnym projektem, koszt mentalny jaki ponoszę, jest dla mnie niewarty tej różnicy.
I na sam koniec. Niesamowicie inspirująca jest dla mnie historia powstania firmy i to jak jej założyciele podchodzą do prowadzenia biznesu. Wygląda na to, że nie trzeba zarabiać wszystkich pieniędzy świata, aby żyło się dobrze. Bardzo się cieszę, że mamy takich ludzi i takie przedsięwzięcia na rynku.