Bajki o finansach, czyli edukacja finansowa najmłodszych dzieci
Na edukację zawsze jest dobry moment, ale tłumaczenie finansów kilkulatkom może okazać się wyzwaniem. Jak mu sprostać? Z pomocą przychodzą narzędzia, które najmłodsze dzieci lubią najbardziej: bajki.
Marta Maciejasz | Szkoła inwestowania | 17. października 2022
Edukacja bardzo często kojarzy nam się ze szkołą. A przecież szkoła jest tylko jednym z miejsc, w których zachodzi ten proces. Również w kontekście edukacji finansowej.
Rodzice najmłodszych dzieci, które jeszcze nie uczęszczają do szkoły, często zastanawiają się, czy warto edukować ich dzieci pod kątem finansowym, skoro nie potrafią jeszcze dobrze liczyć, łączyć wszystkich faktów i myśleć abstrakcyjnie. Cóż, niewątpliwie, może to stanowić jakąś przeszkodę. Na pewno można ją jednak pokonać.
Warto to robić tym bardziej, że zdaniem dzieci najważniejszym źródłem wiedzy są dla nich rodzice (ok. 20%). Niestety, blisko połowa rodziców spodziewa się, że kształceniem finansowym ich dzieci będzie zajmować się szkoła. Jest w tym widoczna pewna rozbieżność oczekiwań, dlatego tym ważniejsze zdaje się być promowanie edukacji nieformalnej wśród rodziców i zachęcanie ich do poświęcenia swojego czasu na rozmowy o finansach ze swoimi dziećmi. Jak? Wykorzystując w procesie edukacji narzędzia, które najmłodsze dzieci lubią i chętnie z nich korzystają – bajki.
Na polskim rynku pojawiło się już całkiem sporo publikacji dedykowanych najmłodszym dzieciom, a poruszających tematykę finansową. Każda z nich jest trochę inna i dotyczy trochę odmiennej tematyki. I może dlatego warto zapoznać nasze dzieci ze wszystkimi. 😉 Dla Was wybrałam jednak pięć tych, które uważam za najbardziej wartościowe.
„5 złotych”
Rozpocznę od książki autorstwa Jae-hyuk Cha oraz Eun-young Choi pt. „5 złotych”. Dlaczego? Bo to książka, która nie wymaga nawet umiejętności czytania. Nasze dziecko może samo stworzyć swoją historię na podstawie obrazków przedstawiających chłopca i jego psa oraz znalezionej monety. O czym może być ta historia? O tym, jaka jest siła nabywcza pieniądza, albo o tym, jak spędzić wolny czas, albo co jest ważne w życiu…
Kreatywność dzieci jest nieograniczona, więc i tutaj nie trzeba niczego narzucać, lecz pozwolić dziecku samemu opowiedzieć, co widzi, jakie ma emocje z tym związane, co jego zdaniem czuje i myśli bohater tej historii, a może nawet dać mu się stać bohaterem tej opowieści. Możliwości jest wiele i dlatego książka ta ma dodatkowy walor – za każdym razem może przedstawiać inną historię.
„Festyn”
Kolejną pozycją, którą szczerze rekomenduję dla najmłodszych dzieci jest książeczka autorstwa Marty Szyszko-Essex pt. „Festyn”. To historia trójki rodzeństwa – Mony, Eryka i Dzidzia – którzy biorą udział w festynie, na który Mona upiekła ciasteczka na sprzedaż. Sytuacja się komplikuje, ponieważ na podobny pomysł wpada jej koleżanka Zosia i to rodzi konkurencję między dziewczynkami.
Konkurencja, monopol, a może współpraca? Co daje lepsze efekty? To wszystko ukazane z perspektywy niemowlaka siedzącego w wózku. Jest zabawnie. Podobnie jak w drugiej książce z serii pt. „Mona planuje ciasteczkowy biznes”. Obie książki opatrzone są rysunkami Agnieszki Skriabin.
„Basia i pieniądze”
Seria książek o Basi autorstwa Zofii Staneckiej i Marianny Oklejak jest pewnie dobrze znana większości rodziców. I w niej również znajduje się pozycja dotycząca finansów, która nosi tytuł „Basia i pieniądze”. Tym razem także jest to historia trójki rodzeństwa – Basi, Janka i Franka – którzy wybierają się z mamą na zakupy. Mama stara się zapanować nad nimi i jednocześnie rozwiewać różne dylematy Basi:
- Dlaczego nie można kupić lalki za darmo, skoro jest w gratisie?
- Dlaczego nie zawsze można wziąć więcej pieniędzy z bankomatu?
- Dlaczego niektóre rzeczy trzeba kupić, a niektórych nie?
- Dlaczego pieniędzy nie wydobywa się w kopalni?
- I dlaczego warto płacić kartą płatniczą w sklepie?
Sporo wiedzy, w dodatku przekazanej w bardzo przystępny i przyjazny dla dziecka sposób. No i dyskusja o tym, czy warto kupować coś tylko dlatego, że inni też to posiadają… Świadomy rodzic na pewno to doceni.
„Zuzia dostaje kieszonkowe”
Kolejną bohaterką serii książek dla najmłodszych dzieci jest Zuzia. Tym razem Liane Schneider i Annette Steinhauer przedstawiają w części pt. „Zuzia dostaje kieszonkowe”, jak można zgromadzić pieniądze na swoje upragnione zabawki.
Zuzia sama wychodzi z inicjatywą, aby otrzymywać od rodziców kieszonkowe. Ustalają wspólnie zasady, na jakich będzie się to odbywać – kiedy, ile i co Zuzia może za nie kupić. W książeczce wyjaśnione jest również to, jakie są relacje między nominałami, dzięki czemu dzieci mogą zrozumieć, że liczba monet nie koniecznie oznacza większą ich wartość. To bardzo cenna lekcja. Pojawia się tutaj również pomysł gromadzenia pieniędzy na rachunku bankowym, zamiast w tradycyjnej śwince-skarbonce, co przynosi korzyści w formie odsetek. To także bardzo ważna nauka.
„Mądre oszczędzanie”
Ostatnia z pozycji, którą chciałabym tutaj przedstawić jest autorstwa Justyny Wacławik i również jest częścią serii „Budowanie charakterów”. Książka pt. „Mądre oszczędzanie”, również dotyczy kwestii oszczędzania na zakup upragnionej zabawki. I podobnie jak poprzednio, rodzice decydują o przyznaniu kieszonkowego i ustalają jego zasady.
W tym przypadku historia napotyka jednak na przeszkody – Coco, główny bohater, nie jest w stanie powstrzymać się przed wydawaniem pieniędzy, jakie otrzymuje od rodziców. Jego upragniony cel nie przybliża się, ponieważ całe otrzymane kieszonkowe wydaje na kino, lody, gry i komiksy.
Wtedy z pomocą znów przychodzą rodzice i udzielają mu porad zaczerpniętych z Pisma Świętego. Dla tych rodziców, dla których taki przekaz stanowi ważny element wychowania może to być bardzo przydane wsparcie, ponieważ wskazane są tutaj konkretne cytaty z Biblii, które nawiązują do kwestii oszczędzania. Główny przekaz płynący z tej książeczki jest niewątpliwie uniwersalny - „pieniądze szybko się wydaje, a bardzo trudno zbiera”.
Wszystkie opisane książeczki są naprawdę interesujące i mam nadzieję, że każdy z rodziców znajdzie w tym zestawie taką, którą będzie chciał przeczytać swoim dzieciom. W mojej ocenie nadają się one już dla dzieci w wieku ok. 3 lat. Mają ciekawą, dostosowaną do możliwości dzieci fabułę i formę. Przełamują stereotyp, że edukacja finansowa rozpoczyna się dopiero w szkole i że musi mieć formę poważnych lekcji. Książeczki są napisane z humorem, pozwalają na przyjemne spędzenie wspólnego czasu. Dają również niewątpliwie większe poczucie sprawstwa rodzicom względem wiedzy, jaka trafia do ich dzieci. Są dowodem na to, że edukacja finansowa może być przyjemna, zabawna i skuteczna.
Starsze dzieci również mogą w podobny sposób czerpać swoją wiedzę finansową. Dla nich dedykowane są inne pozycje książkowe, o których napiszę w kolejnym materiale. 😉 Warto angażować je jednak również w bardziej praktyczne działania. Takie jak inwestowanie. A dla najmłodszych inwestorów w Finax przygotowaliśmy specjalną promocję, która działa tylko do końca roku. Z resztą, sprawdźcie sami. A jeśli szukacie więcej inspiracji, jak rozmawiać z dziećmi o pieniądzach, koniecznie obejrzyjcie nasz ostatni webinar:
Zobacz też inne nasze recenzje:
- Po prostu kupuj, czyli recenzja finansowego bestselleru
- Umrzeć z zerem na koncie
- Pieniądze albo życie
- 20 najczęstszych błędów inwestorów, czyli wnioski z "Psychologii pieniędzy"
- 7 sposobów na pustą sakiewkę, czyli czego uczy nas stuletnia książka
- Sekrety amerykańskich milionerów
- Bogaty ojciec, biedny ojciec
- Playing with Fire
- Moja pierwsza finansowa lektura, czyli bajki dla dzieci wczesnoszkolnych
- 10 najlepszych książek o inwestowaniu... i nie tylko