Inwestowanie na szczytach. Okazja czy szukanie schronienia?
Gdy na rynku pojawiają się nowe szczyty lub dna, czasy te bywają podatnym gruntem dla różnego typu teorii i nadinterpretacji. Mogłoby się wydawać, że głównym celem doświadczonego inwestora jest kupowanie aktywów po niskiej cenie i sprzedawanie ich po wysokiej. Ale czy na pewno?
Emilio Gučec | Finanse osobiste | 12. czerwca 2024
Chociaż na pierwszy rzut oka timing rynkowy, bo tak nazywamy szukanie idealnego momentu do dokonania transakcji, wygląda na prostą operację, w rzeczywistości proces ten jest znacznie bardziej złożony i skomplikowany oraz wymaga dużej analitycznej wiedzy. W tym artykule przyjrzymy się więc danym i sprawdzimy, co mówią nam one o inwestowaniu na szczytach rynkowych.
Czasami wydaje się, że rynki ścigają się od jednego szczytu do drugiego. W takich momentach inwestorzy mogą napotkać coś, co niektórzy nazywają „psychologicznymi barierami wejścia”. Zastanawiają się, czy teraz jest właściwy czas na inwestowanie pieniędzy na rynku. W końcu inwestowanie na szczytach oznacza płacenie ceny, której nikt wcześniej nie zapłacił - stwarza to poczucie, że za coś słono przepłacamy i często może prowadzić do licznych rozterek.
Na Zachodzie bez zmian
Od początku 2024 roku byliśmy świadkami kilku nowych rekordów na rynkach kapitałowych. Indeks S&P 500 przekroczył granicę 5000 punktów (w chwili pisania tego artykułu znajduje się na poziomie 5 230 punktów), Dow Jones 39 000 punktów, ostateczne odreagowanie japońskiego indeksu NIKKEI, a NVIDIA doświadczyła największego skoku kapitalizacji rynkowej w ciągu jednego dnia w wysokości 277 miliardów dolarów, co przewyższyło wzrost Mety (Facebook) na początku tego miesiąca, stając się największym jednodniowym wzrostem kapitalizacji rynkowej w historii.
Powyższe dane zachęcają do spekulacji na temat strategii związanych z timinigiem rynkowym. Jest wielu, którzy twierdzą, że rynek jest obecnie poważnie przewartościowany i rozsądną rzeczą byłoby się z niego wycofać przed kolejnym dużym spadkiem.
Za takimi twierdzeniami często podąża taka sama liczba ekspertów, którzy twierdzą, że rynek dopiero zaczyna się rozwijać i że należy na niego wejść, zanim będzie za późno. Inwestorzy, którzy decydują się na takie ruchy, starają się uniknąć ryzyka związanego z nagłym spadkiem wartości i wolą kupować, gdy ceny spadają.
Jednak precyzyjne określenie właściwego momentu na rynku jest prawie niemożliwe, a sytuacje, w których giełda bije swoje „rekordy wszechczasów”, nie należą do rzadkości. W związku z tym, próbując uniknąć takich sytuacji, można stracić wiele potencjalnych okazji. Nawet legenda Wall Street, Bob Farrell, w swojej dziewiątej zasadzie (10 zasad dla inwestorów) mówi: „Kiedy wszyscy eksperci i prognozy się zgadzają - wydarzy się coś zupełnie innego”.
Kiedy spojrzymy na statystyki, to naprawdę niesamowite, jak bardzo amerykański rynek akcji urósł od 1950 roku. W tym okresie odnotowano aż 1263 nowe szczyty cen akcji! To średnio ponad 18 każdego roku. Ten imponujący, ciągły wzrost wartości świadczy o długoterminowej stabilności i witalności rynku, zapewniając inwestorom możliwości satysfakcjonujących stóp zwrotu z portfela inwestycyjnego przez dziesięciolecia.
Jakie znaczenie dla inwestorów mają szczyty rynkowe?
Ostatnie wzrosty na rynku nie zawsze odzwierciedlają przypisywane im znaczenie. Często są one wynikiem stopniowego rozkwitu gospodarki i wzrostu rentowności spółek. Chociaż zdarzają się okresy, w których wzrost gospodarczy zwalnia, ciągły postęp w zakresie produktywności i innowacji nadal podnosi giełdy na nowe wyżyny. Może to przynieść znaczące długoterminowe korzyści inwestorom, pod warunkiem, że pozostaną oni „w grze” w dłuższej perspektywie.
Nie ma żadnych gwarancji, ale nie należy obawiać się nowych wzrostów. W rzeczywistości nowe szczyty są przez większość czasu „byczym” sygnałem. Spójrzmy na ten wykres od JP Morgan:
Z wykresu można odczytać, że inwestując w S&P 500 w dowolnym dniu od 1988 r., rok później osiągnąłeś średni całkowity zwrot w wysokości niespełna 12%. Fascynujące jest jednak to, że inwestując tylko w dniach, w których S&P 500 zamykał się na najwyższych poziomach w historii, można było osiągnąć średni całkowity zwrot w ciągu jednego roku na poziomie prawie 15%! Chociaż wyniki te wydają się paradoksalne, mają sens, gdy weźmiemy pod uwagę wszystkie uprzedzenia behawioralne, które charakteryzują nasz gatunek.
Inwestorzy często polegają na ostatnich dostępnych wynikach, co skutkuje niedostateczną reakcją rynku na wiadomości, wydarzenia lub publikacje danych. Dopiero gdy sytuacja staje się bardziej oczywista, inwestorzy przyjmują mentalność stada. Ta przesadna reakcja może prowadzić do nadmiernych ruchów w dowolnym kierunku.
Strach, chciwość, nadmierna pewność siebie i tendencja do potwierdzania mogą skłonić inwestorów do wejścia na rynki po wzroście lub spadku cen.
Pozwól swoim pieniądzom zarabiać
Wypróbuj tanie inwestowanie pasywne.
Połączenie wszystkich tych czynników wyjaśnia, dlaczego cykle mogą trwać dłużej, niż oczekuje tego większość ekspertów. Rynki nie są trwałe, a natura ludzka stanowi dobrą podstawę do zrozumienia, dlaczego ceny na giełdach spadają, po czym znów biją swoje rekordy.
Jak często po szczycie rynkowym następuje poważna korekta?
Dla tych, którzy myślą o inwestowaniu długoterminowym i być może są nieco sceptyczni wobec obecnego otoczenia rynkowego, uspokajająca może być świadomość, jak rzadkie są sytuacje, w których rynek doświadcza korekt zaraz po osiągnięciu nowych rekordowych poziomów. Poniżej znajdują się wykresy wizualizujące częstotliwość, z jaką S&P 500 spadał o ponad 10% w różnych okresach po osiągnięciu swoich szczytów.
Biorąc pod uwagę tylko jeden rok po każdym szczycie S&P 500, korekty rynkowe przekraczające 10% miały miejsce tylko w 6,5% przypadków. Prawdopodobieństwo to jest naprawdę zbyt niskie, by się nim przejmować.
Gdy wydłużamy horyzont czasowy, korekty rynkowe stają się jeszcze rzadsze. Rzeczywiście, indeks S&P 500 nigdy nie doświadczył spadku o więcej niż 10% na koniec dziesięcioletniego okresu po którymkolwiek z jego szczytów od 1950 roku. Inwestorzy długoterminowi mają zatem przewagę w postaci wydłużonego horyzontu czasowego, a pozostanie „w grze” pomaga im trzymać się założonej strategii.
Kiedy wejść na rynek?
Pomimo tych wyzwań, gdy giełdy znajdują się blisko swoich rekordowych poziomów, wielu inwestorów odczuwa pewien dyskomfort przy rozważaniu nowych inwestycji. Niektórzy wolą zachować gotówkę i poczekać na ewentualną znaczącą korektę, zanim zdecydują się ponownie ulokować swoje oszczędności. Często jednak taka oczekiwana korekta nigdy nie następuje, pozostawiając inwestorów z poczuciem straconej szansy na potencjalne zwroty.
Inną ważną kwestią związaną z timingiem rynku jest fakt, że trzeba mieć rację dwa razy. Musisz poprawnie przewidzieć szczyt. Jeśli miałeś szczęście, powrót na rynek byłby jeszcze większym wyzwaniem. Spadkom na rynku towarzyszą katastroficzne prognozy i wiadomości o końcu świata, co powoduje negatywne nastroje i emocje, z którymi trudno sobie poradzić. Większość ludzi woli czekać, aż nóż spadnie, niż próbować go złapać. Rezultatem jest zwykle przegapienie dna i trudności z powrotem na rynek.
Jednak, jak zauważyliśmy, punkt kulminacyjny (szczyty rynkowe) często oznacza kontynuację tego trendu. Na załączonym wykresie możemy wyraźnie zobaczyć, jak nasza psychologiczna natura i tendencja do spekulacji często skutkują utratą części naszych przyszłych zysków. Nigdy nie możemy przewidzieć z całkowitą pewnością, co nastąpi później, ale możemy odczytać z wykresu, że przegapiając tylko 10 najlepszych dni (lub szczytów), osiągamy zwroty, które są o ponad połowę niższe!
Źródło: JP Morgan Asset Management
Słynne chińskie przysłowie mówi: „Najlepszy czas na zasadzenie drzewa był 20 lat temu”. Drugi najlepszy czas jest dzisiaj". Ta lekcja, choć prosta, niesie ze sobą głęboką prawdę, którą można zastosować w wielu aspektach życia, w tym w inwestowaniu.
Zacznij inwestować już dzisiaj
Jeśli chodzi o inwestowanie, zwłaszcza w przypadku inwestorów pasywnych, kluczowe znaczenie ma zrozumienie, że moment wejścia na rynek nie powinien być źródłem obaw ani wątpliwości. Zamiast tego powinniśmy skupić się na dłuższym horyzoncie czasowym i dywersyfikacji naszego portfela.
W świecie pełnym chwytliwych nagłówków i szybkich wskazówek ważne jest, aby spojrzeć na szerszą perspektywę. Inwestorzy często stają w obliczu wielu możliwości i wyzwań, ale kluczem jest zachowanie spokoju i dokładne rozważenie każdego ruchu. Niezależnie od tego, jak trudna może być obecna sytuacja rynkowa, inwestorzy długoterminowi mogą spodziewać się, że ich ścieżka będzie naznaczona wieloma wzlotami i upadkami. Historia rynków finansowych dostarcza nam wielu przykładów, które potwierdzają, że optymizm jest uzasadniony i warto się nim kierować spoglądając na nasze własne inwestycje.