Po prostu kupuj, czyli recenzja finansowego bestselleru
Inwestowanie jest proste? Na pewno prostsze niż wielu sądzi. Utwierdził mnie w tym Nick Maggiulli i jego „Just Keep Buying”. Książka doczeka się już wkrótce polskiej wersji językowej, a Michał Szafrański, który ją opublikuje, nawet wybrał swojski i… prosty tytuł: „Po prostu kupuj”. Faktycznie, warto kupić. Samą książkę, jak i akcje.
Przemek Barankiewicz | Finanse osobiste | 12. marca 2023
NOWOŚĆ: Jak zdobyć "Po prostu kupuj" za darmo? Spróbuj przez tę stronę >>
Do znudzenia powtarzam, że najlepszą książką o finansach jest „Psychologia pieniędzy” Morgana Housela, który znalazł się też na okładce „Just Keep Buying”. Co tam mówi?
Jest wielu dobrych naukowców danych i wielu dobrych opowiadaczy historii. Ale tylko niewielu potrafi tak rozumieć dane i opowiadać fascynującą historię, jak Nick. To jest „must-read”. Skoro must-read, to czytam.
Książka ma świetną, poradnikową konstrukcję. Nie trzeba (chyba nawet nie powinno się) jej czytać od deski do deski. Masz problem/pytanie? Po prostu trafiasz na odpowiedni rozdział, najczęściej z takim samym tytułem, jak Twoje pytanie. A potem dostajesz odpowiedź w skondensowanej, przystępnej wersji, dobrze zilustrowaną graficznie. Krótko i na temat. Jakie to pytania? Proste:
Kiedy zacząć oszczędzać? Ile oszczędzać? Jak oszczędzać więcej? Czy się zadłużać? Wynająć czy kupić? Kiedy na emeryturę? Dlaczego inwestować i kiedy zacząć? W co inwestować? Dlaczego nie kupować pojedynczych akcji (nasz ulubiony rozdział w Finax, ewangeliście dywersyfikacji)? Dlaczego nie czekać na dołki?
Autor nie ucieka też od pytań kontrowersyjnych (Dlaczego inwestowanie zależy od szczęścia? I dlaczego nie warto się tym przejmować?) i takich wbrew tytułowi samej książki (Kiedy sprzedawać, czyli coś m.in. o naszym ulubionym rebalansingu).
Całość sprowadza się do prostego przepisu, że najlepszą strategią są regularne zakupy akcji, a „just keep buying” to po prostu bardziej marketingowa wersja strategii „dollar-cost averaging”, czyli uśredniania cen zakupu. W dolarze, bo – i to może mój jedyny zarzut do Maggiulliego – autor jest wielkim fanem giełdy amerykańskiej. Pewnie z punktu widzenia Amerykanów to zrozumiałe. My jednak do USA mamy daleko, a historia ostatnich kilkudziesięciu lat (Wall Street > reszta świata) wcale nie musi trwać wiecznie.
Jeśli przeczytaliście listę pytań, na które odpowiada książka, to wiecie, że dzieli się na dwie części – oszczędzanie i inwestowanie. Ważny podział, o którym w polskim języku zapominają nawet znani ekonomiści, używając zamiennie obu pojęć. Dla Maggiulliego – choć to człowiek rynku – ważniejsze, w kontekście budowania bogactwa, są oszczędności. Całkowita zgoda, o czym pisała niedawno Klaudia z Finax, wspierając się taką prostą tabelką:
Jak widać, stopa oszczędności ma dużo większe znaczenie dla majątku niż stopa zwrotu z inwestycji. Autor przekonał się o tym w rodzinnym domu, obserwując swojego dziadka. Ten, mimo dość pokaźnej renty, zmarł z zerem na koncie (choć można zadać pytanie, czy to na pewno takie złe 😉). Gdyby choć połowy emerytury nie wydawał na hazard, a zainwestował na Wall Street (znowu), zmarłby jako milioner. Stałoby się tak, choć w okresie 26 lat emerytury dziadka, amerykański rynek przechodził bardzo ciężką dekadę (lata 2000-2009). Bo nie ma znaczenia, kiedy kupujesz akcje. Just. Keep. Buying.
Zacznij inwestować już dzisiaj
Zostańmy jeszcze chwilę przy hazardzie. Nick nie jest pierwszy, który pisze o hazardzie, trochę przyrównując go do spekulacji. Na drugim biegunie stawiając jednocześnie nudne, długoterminowe inwestowanie pasywne. Książkę kończy „oczko”, czyli 21 reguł „Just Keep Buying”. Wszystkich nie przytoczę, żeby nie psuć Wam zabawy, a autorowi przychodów, ale szczególnie spodobały mi się:
- Jeśli Twoje oczekiwane oszczędności są większe niż Twój oczekiwany dochód z inwestycji, skup się na oszczędzaniu. Jeśli przeciwnie, skup się na inwestowaniu.
- Z wydatkami można trochę zaszaleć, ale trzymaj to szaleństwo poniżej 50 proc. Twojej przyszłej podwyżki, jeśli nie chcesz zbaczać z finansowego kursu.
- Kupowanie akcji konkretnych spółek i oczekiwanie, że pobiją rynek jest jak rzucanie monetą.
- Krachy finansowe to (zazwyczaj) dobre okazje do zakupów.
- Niezależnie od tego, jak bogaty jesteś, zawsze znajdzie się ktoś bogatszy. I to jest ok.
- Czas to najcenniejszy element aktywów - zawsze możesz zarobić więcej, ale nic nie kupi Ci więcej czasu.
Podejście autora do finansów ciekawie pokazał też on sam w niedawnej rozmowie z Arturem Wiśniewskim, piewcą pasywnego inwestowania. Nam szczególnie spodobała się cześć o robodoradcach (28:50 minuta).
Michał Szafrański ma już prawa do książki, o czym więcej przeczytacie na stronie ksiazkappk.pl. Finansowy Ninja, którego publiczny portfel w Finax właśnie przekroczył wartość 1 mln zł, ma w planie jej spolonizowanie. Kwestię amerykocentryzmu na pewno więc poruszy, choć Michał akurat inwestycje na Wall Street bardzo lubi. Zapowiedział już też, że zastąpi amerykańskie programy emerytalne tymi polskimi. Czekamy! A oczekiwanie to może umilić Wam lektura bloga Nicka i jego profil na Twitterze. Warto, na przykład dla takich wpisów:
Zobacz też inne nasze recenzje:
- Umrzeć z zerem na koncie
- Pieniądze albo życie
- 20 najczęstszych błędów inwestorów, czyli wnioski z "Psychologii pieniędzy"
- 7 sposobów na pustą sakiewkę, czyli czego uczy nas stuletnia książka
- Sekrety amerykańskich milionerów
- Bogaty ojciec, biedny ojciec
- Playing with Fire
- Moja pierwsza finansowa lektura, czyli bajki dla dzieci wczesnoszkolnych
- Bajki o finansach, czyli edukacja finansowa najmłodszych dzieci
- 10 najlepszych książek o inwestowaniu... i nie tylko